czwartek, 13 czerwca 2013

Krakowski Salon Poezji z samolotem w tle

Odbył sie Kolejny Krakowski Salon Poezji w Cork. Było to jedno z wielu spotkań, które utkwiło w naszej pamięci i mówiąc szczerze często wracamy pamięcią do niego. Pewno się zastanawiacie co takiego wyjątkowego było  na tym spotkaniu? Otóż spotkaliśmy pisarza, ale nie takiego z zadartym nosem, który wszystko wie lepiej i bywa na salonach. Otż nie. Pan Marek Stokowski okazał się najzwyklejszym, skromnym i bardzo serdecznym człowiekiem. Już samo przywitanie się z każdym z słuchaczy i podanie mu reki, świadczy nie tylko odbrych manierach, ale równiez o jego otwartości i podejsciu do człowieka. 
Do momentu spotkania dla niejednego z nas był pisarzem nieznanym, jedyne informacje jakie o nim posiadaliśmy pochodziły z internetu. Dużo się jednak zmieniło od chwili poznania p. Marka. Myślę, że dopiszemy go do grona pisarzy, których cenimy i których książki warto sięgać. Tematyka spotkania i treść utworów, jakie  przedstawił autor podczas Salonu Poezji okazały sie bliskie nie jednemu z  nas. Podobne do naszych przeżycia, spostrzeżenia, poglądy, które mają  bohaterowie utworów czy nawet sam p. Marek sprawiły, że słuchalismy bardzo uważnie, wracając myślami do lat dzieciństwa. Podczas tego wieczoru zadziałała wyobraźnia, cofneliśmy się pamięcią do czasów wczesnej młodości, zatrzymując sie na chwile i razem z bohaterami przeżywalismy ich przygody i rosterki.


Mieliśmy okazje wysłuchać kilku fragmentów powieści "Samo-loty" oraz "Stroiciela lasu".
"Pierwszy utwór rozgrywa się na Okęciu – peryferyjnej dzielnicy Warszawy – latem roku 1970. Główny bohater, kilkunastoletni Marcin, pragnie wyzwolić się od psychicznej i fizycznej opresji, jakiej poddawany jest w komunistycznej szkole, a także od innych udręk rzeczywistości spod znaku późnego Gomułki. Ucieczką przed lękiem i upokorzeniami staje się dla Marcina wspaniały świat samolotów.
W konstruowanych wraz z kolegami osobliwych maszynach chłopak odbywa dwie imaginacyjne podróże – do Francji i do Ameryki. Te szalone, pełne przedziwnych przygód wyprawy są równie rzeczywiste jak powszedni świat nędznych podwórek, sąsiadów, wybijającego szamba, biedy, młodzieńczej miłości, zapomnianych działek i ukochanego portu lotniczego.
Obie eskapady Marcina i jego kolegów kończą się dość gwałtownie i nieoczekiwanie. Nie będziemy zdradzać jak a czy dojdzie do kolejnej podróży, jakiej i gdzie ?To dowiecie się sami siegając po "Samo - loty".
Jakkolwiek bohaterem i zarazem narratorem jest kilkunastolatek, powieść nie jest tzw. utworem dla młodzieży, lecz tekstem adresowanym do publiczności dojrzałej.
Powieść „Samo-loty” jest w swoim gatunku najbliższa czemuś, co w kinie określa się jako komediodramat, wszelako przeważają w niej zdecydowanie elementy humorystyczne. "

                                      
Drugi utwór "Stroiciel lasu" to pełna humoru opowieść psa o człowieku. Akcja toczy się na poczatku  lat 90. M – bohater  poprzedniej powieści „Samo-loty” – wybudzony z długotrwałej śpiączki, stara się odnaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego powrócił na Ziemię. Po kuracji szpitalnej i pobycie w domu pomocy społecznej, opuszcza Warszawę i osiedla się w lasach na północy Polski. Tam, podczas wędrówek z psim Sancho Pansą u boku, stopniowo odzyskuje władze cielesne i duchowe. Jego głównym zajęciem staje się harmonizowanie brzmienia rozstrojonych drzew i zakątków puszczy w pradolinie Wisły. Próbuje też nieść pomoc ciężko chorej dziewczynie i co dalej się dzieje to sami sprawdźcie.... nie zawiedziecie się.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz