poniedziałek, 6 maja 2013

The Coffee & Tea Group at the Cork International Choral Festival 2013

Niedziela, godzina 16:15 - wchodzimy do Hotelu Clarion w Cork. Od wejścia słychać śpiewające chóry. Wszędzie mnóstwo ludzi, zwłaszcza w Atrium, gdzie odbywają się występy.
Wszyscy od wejścia też nastawiają ucha - "tak, poziom jest wysoki, to profesjonalne chóry!"
Część z nas biegnie na balkony, żeby dobrze się wsłuchać w śpiewane utwory. 
Poziom stresu - już podczas prób bardzo wysoki - teraz się jeszcze bardziej podnosi. Zaraz będziemy występować! A piszę to ja - Kasia, obserwator, któremu się stres też udzielił mimo nieśpiewania. Podziwiam wszystkich członków naszej śpiewającej grupy, że byli w stanie stres przezwyciężyć!
Ale po kolei - najpierw trzeba przekazać prowadzącemu festiwal trochę informacji o naszej grupie. Na ulotce zostaliśmy zapisani jako grupa irlandzka. Idę ze sprostowaniem do MC - tak, mieszkamy w Cork, ale nie jesteśmy Irlandczykami. Druga informacja, o wiele ważniejsza - jesteśmy amatorami! Nie jesteśmy profesjonalnym chórem! To nasz pierwszy poważny występ! Powtarzam to chyba z dziesięć razy, żeby prowadzący zapisał te informacje jak trzeba. Sprawdzam kilka razy co sobie zapisuje. 
W końcu widownia jest wymagająca, musi wiedzieć, czego się po nas spodziewać.

Dochodzi 17:00. Trzeba wszystkich zebrać i przygotować do wejścia. Czas na ostatnie uwagi, ostatni głęboki oddech - i grupa wychodzi na środek. Prowadzący przedstawia nas tak, jak trzeba. Informacja o tym, że to nasz pierwszy występ od razu nastawiła życzliwie publiczność.
Pierwszy utwór to Gaude Mater. Zaśpiewany podniośle i przejmująco.
Zaraz po nim Cyt, Cyt - tradycyjna pieśń ludowa według aranżacji Mazowsza. Mimo iż nasz chór liczył tylko 10 osób zabrzmiało to bardzo dobrze!
I na koniec - najtrudniejszy utwór Niech mówią, że to nie jest miłość skomponowany przez Piotra Rubika. Wszyscy na widowni docenili stopień trudności tej piosenki - nie tylko śpiewanej na głosy, ale też i klaskanej.
Po występie grupa otrzymała zasłużone brawa - występ na tak prestiżowym festiwalu to prawdziwy zaszczyt, ale też i wyzwanie.
Wydaje mi się, że grupa wypadła naprawdę dobrze, bo tu nie chodziło tylko o śpiewanie, ale też i o pokonanie wielkiego stresu związanego z publicznym występem przed tak wymagającą publicznością. 

Gratulujemy Wam serdecznie!

Osobne gratulacje należą się Dorocie, która wytrwale i z wiarą w możliwości grupy prowadziła próby, do tego w podwójnej roli - jako dyrygent i jako chórzystka.

Wielkie Gratulacje!!!



 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz