niedziela, 14 kwietnia 2013

W poświątecznym nastroju

Pierwsze spotkanie po Wielkanocy miało być poświęcone podróży, przygodzie, która zapadła na długo w mojej pamięci, tak też było, a miłym wzbogaceniem były opowieści Waldka z pokazem slajdów z podrózy jaką odbył niedawno z Terenią na Cypr.





Zanim jednak doszło do opowiadań, Basia, która przyniosła pyszne łakocie świąteczne oraz niebywałe dekoracje Wielkanocne pozwoliły nam jeszcze przez moment pozostać w nastroju Wielkanocnym. Misternie wykonane ozdoby przywiozła siostra Basi - Lucynka, które przyjechała odwiedzić rodzinę na Święta a którą mieliśmy okazję już poznać podczas zwiedzania okrętów. Niewiarygodne podobieństwo charakteru, wyglądu oraz sposobu zachowania. Wydaje się, że znakiem rozpoznawczym mógł być jedynie kolor włosów a dodam że nie są siostrami bliźniaczkami.
Lucynka zapytana o przygode i podróż życia, bez zastanowienia potwierdziła, że chyba obecna wizyta w Irlandii. Nie tylko pierwszy przelot samolotem, ale też inna kultura, kraj, to wszysko sprawia, że wizyta jest dla niej ogromnym przeżyciem. Pogoda, stwierdziła mogła by być lepsza, ale cóż nie nażekajmy zawsze mogło by być gorzej.
Mówiąc o pogodzie, każdy wpadał w błogi urlopowy nastrój ogladając zdjęcia i przysłuchując się wspomnieniom Waldka ze słonecznego Cypru. Obraz Skały Afrodyty, podziemne katakumby, prześliczna flora oraz wszędzie błąkające się koty, które były mnistrzami drugiego planu i słońce, którego nie brakowało na slajdach, przy chłodzie w Cork dodały nam nieco energi na kolejne dni.
Orientalne kraje, egzotyka, ma w sobie to do tego, że dziwi i zaskakuje jak np. taniec brzucha z dzbanami na głowach w Tunezji. W Grecji rozbijanie talerzy tylko dlatego, że jedzenie nam smakuje bądź flądry z dwiema parami oczu we Francji. Te i inne niezmiernie ciekawe wspomnienia mogliśmy usłyszeć od Krzysztofa, który z Basią nie jedną przygode przeżyli i przy tym dobrze sie bawili.
Wyprawa Eli z Zosią na Gran Canarie, niezapomniane widoki, miejsca, gdzie kończą sie góry a zaraz za nimi zaczyna się przepiekne morze wprawiało je w zachwyt.


Iza natomiast jedną ze swoich podróży rozpoczeła w Barcelonie, co jest ciekawe  podążając szlakiem  książki C.L Zafona "Cień wiatru", wychodząc na wzgórze Tibidabo oraz zachwycając się fontannami.
Co by to była za przygoda, gdyby szybko z pamięci "uciekła"? Dobrze o tym wie Kazik, który w latach 80 - tych został wydelegowany do Moskwy na "Dwunasty festiwal młodzieży i studentów". Bedąc nastolatkiem w tym okresie z możliwością dalszego wyjazdu, zwiedzeniem stadionu Łużniki i Moskwy, zapadła na długie lata w pamięci, szczególnie chęć posiadania przez Rosjan kurtek z brezentu oraz wejściówek na polskie imprezy.
Wspomnień, przeżyć i różnorodnych rad z naszych podróży było wiele. Każde niezapomniane! Jedyne w swoim rodzaju i napewno na długo utkwione w naszej pamięci. Zapewne nie tylko miejsca w których byliśmy, oczywiście przepiękne, niekiedy bardzo egzotyczne, odmienne kultury, ale to z kim wybralismy się w te nasze niezapomniane podróże było równie ważne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz